Kaliska - GOK. Śpiewali kolędy |
![]() |
![]() |
niedziela, 31 grudzień 2006 | |
![]() Gloria, Gloria... ![]() ![]() Jeszcze nie był pan u nas na takim kolędniczym wieczorku – powiedziała mi przed imprezą pewna pani. Podziękowałem. Widocznie ta pani czyta moje teksty, jeżeli zauważyła, że nie byłem. Jak zwykle tutaj mieliśmy do czynienia z całym spektaklem. Na początku śpiewał chór „Leśne Echo” - bardzo elegancki, bardzo sympatyczny. W tym występie, jak zresztą w każdym, widać świetną pracę Zygmunta Beyera i członków chóru. Zespół gra i śpiewa znakomicie. Miejsce może w nim znaleźć każdy, kto czuje muzykę, nawet ktoś, kto nie ma predyspozycji do śpiewu (np. pali papierosy i ma zdarty głs). Taka osoba może grać w sekcji muzycznej. Gra w niej na przykład pani Danka, dyr. GOK-u, i to na czym... Na mandolinie, wydawałoby się - niby rosyjskim instrumencie (może to przez skojarzenie z bałałajką), który już dawno powinien spocząć w muzeum instrumentów muzycznych. Pięknie też brzmiały flety proste, prawie ludowe fujarki. Jest w ich brzmieniu coś uroczo prostego i niesłychanie pasującego właśnie do kolęd. Ale co my tu będziemy opisywać muzykę – ją trzeba słuchać, słowami nie odda się ich magii. Śpiewały też na scenie dzieci w anielskich strojach, śpiewali oczywiście rónież wszyscy zgromadzeni. Śpiewali „Gloria, Gloria, Alleluja. ..” Tekst i foto Tadeusz Majewski ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
wstecz | dalej » |
---|